Kontakt
ul. Trakt Lubelski 157,
04-766 Warszawa – Zerzeń
tel./fax (022) 615 64 32
Kancelaria parafialna
poniedziałek- sobota godz.: 8:30 - 9:00
(z wyjątkiem świąt państwowych i kościelnych)
poniedziałek godz. 16:00 - 18:00
(w lipcu i sierpniu w poniedziałek nieczynna)
wtorek godz. 15:00 - 17:00
czwartek godz. 15:00 - 17:00
Msza Święta w niedziele i Uroczystości
Godziny:
7:00, 8:30, 10:00, 11:30, 13:00, 18:00
Sobota godz. 18:00 -
msza z formularza niedzielnego
Msza Święta w dni powszednie
Godz. 7:00, 7:45, 18:00
W lipcu i sierpniu: godz. 7:00, 18:00
Sakrament pokuty
Dni powszednie. 6:45, 17:40
Nowena do MB Nieustającej Pomocy
Środa godz. 18:00,
a w ostatnią środę miesiąca godz. 7:45.
Konto parafialne
Parafia Rzymskokatolicka Wniebowzięcia NMP
Warszawa - Zerzeń
ING BANK S.A.
41 1050 1025 1000 0090 6682 0599
Liczba odwiedzin: 655618
Rok Wiary
Rok Wiary – cykl katechez parafialnych
Drodzy parafianie w roku wiary ogłoszonym przez Papieża Benedykta XVI chcemy zaproponować Wam cykl niedzielnych katechez, które będą zatrzymaniem się nad poszczególnymi tajemnicami naszej wiary. W kolejne niedziele na łamach tej gazetki będziemy publikować jedną z katechez ks. Prof. Edwarda Stańka dotyczącą poszczególnych artykułów naszej wiary. Katechezy pochodzą z książki „Bogactwo i piękno prawdy objawionej”, wydanej przez Wydawnictwo św. Stanisława BM w Krakowie w 2002 roku. Mamy nadzieję, że lektura ta pomoże Wam zatrzymać się na nowo nad Tajemnicami naszej Wiary. Ufamy, że każdy z radością zagłębi się w tę lekturę i uczyni nad nią swoją osobistą refleksję.
Ks. Proboszcz wraz z księżmi
Katecheza 48 - Bogactwo dogmatów Kościoła - OSTATNIA KATECHEZA W ROKU WIARY
Mamy za sobą refleksję nad dogmatami Kościoła Katolickiego, ujętymi w Skład Apostolski. W jakiejś mierze udało się nam odczytać pierwszą część Katechizmu Kościoła Katolickiego. Bogactwo objawienia jest wielkie. Wiara pozwala nam dostrzec ogrom tego bogactwa, jego piękno i jego dynamizm. Poszczególne prawdy są logicznie zwarte. Rozum po dotarciu do nich może w imię logiki wiary coraz doskonalej poznawać całokształt prawdy objawionej. Na zakończenie tej refleksji warto jeszcze zwrócić uwagę na trzy sprawy.
Po pierwsze. Wewnętrzna harmonia prawd objawionych jest tak precyzyjna, że ten, kto ją dostrzeże, natychmiast zauważy jakiekolwiek od niej odchylenie. Całokształt Bożej prawdy objawionej można porównać do pięknego ciała. Tajemnica jego piękna tkwi w harmonii jego członków. Wystarczy, aby jedno ucho było większe lub mniejsze od drugiego o pięć milimetrów, by dysharmonia rzuciła się w oczy. Wystarczy niewielki zez jednego oka, by dysharmonia rzutowała na całość ciała. Wprawdzie ideał harmonii jest w rzeczywistości nieosiągalny, ale on jest wzorcem, ku któremu zmierza wysiłek człowieka. On też jest miarą, według której ocenia się odchylenia od normy. Podobnie jest z wewnętrzną harmonią narządów i z ich funkcjonowaniem. Wystarczy zaburzenie w jednym układzie, by nastąpiła dysharmonia funkcjonowania wszystkich. Stąd bierze się wielki wysiłek narządów pozostałych, zdrowych, by spieszyć na ratunek chorego narządu.
Całość prawdy objawionej jest również oparta na idealnej harmonii. Ktokolwiek zaczyna coś twierdzić, co nie mieści się w tej harmonii, natychmiast jest demaskowany. Na tym polegają wszystkie błędy heretyków i schizmatyków. Oni zbyt mocno akcentują jedną prawdę objawioną kosztem innych, a przez to deformują całość. Zatem dobra znajomość prawdy objawionej daje pewność. Powierzchowna albo cząstkowa znajomość nie pozwala dostrzec owej wewnętrznej harmonii i naraża człowieka na popełnienie błędów.
Po drugie. Dziś pojęcie dogmatu jest obciążone błędną interpretacją. Przez dogmat rozumie się ustalone na pewnym etapie historii skostniałe twierdzenie nie podlegające reformie. Tak ujęty dogmat cuchnie pleśnią, a jego zwolennicy zaliczani są do sklerotyków. Po takim spreparowaniu słowa dogmat przystąpiono do ataku na Kościół Katolicki i na jego dogmaty. Tymczasem rzecz ma się zupełnie inaczej.
Bogactwo objawionej prawdy jest podobne do bogactwa otaczającego nas widzialnego świata. Kluczem do poznawania prawdy objawionej jest wiara. Rozum, mając ten klucz w ręku, stopniowo otwiera ten świat i wchodzi w jego wielkie przestrzenie. Otóż podobnie jak stopniowo poznajemy prawa rządzące światem widzialnym i ujmujemy je w formuły słowne, tak samo poznajemy świat objawionej prawdy i zapisujemy jego prawa w formie twierdzeń.
W astronomii, fizyce, chemii, biologii wszyscy uznają prawa odkryte przez Archimedesa, Newtona, Pascala, Kopernika, Mendelejewa i wielu, wielu innych. Te prawa zawsze rządziły światem, a jedynie w pewnym momencie zostały odkryte, sformułowane, a następnie wykorzystane przez człowieka. Nikt nie nazywa praw fizyki, chemii, biologii, astronomii dogmatami. Nikt też nie domaga się zmiany tych praw. Prawo odkryte i zapisane trzy tysiące lat temu nadal pozostaje prawem i domaganie się jego zmiany byłoby dowodem głupoty. Z poznanym prawem trzeba się liczyć i nie da się go zmienić. Prawa temperatury, grawitacji, pola elektromagnetycznego, genetyki muszą być respektowane, a nie zmieniane.
Identycznie rzecz się przedstawia w świecie prawdy Objawionej. Dogmat, określony w jakimś momencie historii, jest tylko zapisem jednego z praw, jakim rządzi się rzeczywistość ducha, o której w maleńkim zakresie poinformował nas Bóg drogą Objawienia. Zanim zatem wypowiemy swe pretensje pod adresem dogmatów podawanych w Kościele, winniśmy dostrzec, czym one w rzeczywistości są. Kto nie wie, czym jest dogmat i domaga się od Kościoła jego zmiany, ten kompromituje siebie. Praw wiary i moralności nie da się zmieniać, bo one są prawami ustanowionymi przez Boga dokładnie tak, jak prawa rządzące przyrodą nieożywioną i ożywioną. Świat ducha jest zbudowany podobnie do świata widzialnego i posiada równie doskonałe prawa. Kościół je stopniowo odkrywa i podaje do wiadomości. Na tym polega jego zadanie. Dogmat nie pochodzi z ustanowienia Kościoła, on jest tylko sformułowany przez Kościół. Ustanowiony jest przez Boga i jako taki jest niezmienny. Podobnie jak niezmienne są prawa przyrody niezależnie od tego, czy je znamy, czy też ich nie znamy.
Trzecia prawda. Co innego jest wiedzieć, a co innego mieć świadomość, czyli być przekonanym. Starszy pan od wielu lat wiedział, że palenie papierosów powoduje raka płuc. Świadomość jednak tej prawdy dotarła do niego dopiero po operacji raka płuc. Sama wiedza o przyczynach raka nie kształtowała jego świadomości i postępowania. Po operacji rzucił palenie natychmiast.
Podobnie sama wiedza religijna, czyli znajomość dogmatów Kościoła, nie zbawia nikogo. Zycie religijne rozwija się na płaszczyźnie świadomości, czyli przekonania, a nie na płaszczyźnie wiedzy. Wiedza, aby była twórcza, aby kształtowała postawę i działanie człowieka, musi być przemieniona w przekonanie, musi przeniknąć do głębi świadomości.
Trzeba zabiegać o religijną wiedzę, aby ona przelała się z komputerowych przestrzeni naszego mózgu w serce i by zamieniła się w przekonanie kształtujące nasze mądre decyzje.
Rozważyć: KKK 1061-1065.
Katecheza 47 - Sąd Ostateczny
Śmierć jest kresem doczesnego życia. W świetle Objawienia jest to moment przejścia w nowy wymiar życia. Doświadczalnie przeżywamy godzinę śmierci jako kres. Wiara zaś mówi, że to brama, którą należy przekroczyć. Dlatego pierwsi chrześcijanie nazywali śmierć narodzinami dla nieba.
Porównanie jest uzasadnione. Człowiek, żyjąc w łonie matki, żyje w innych wymiarach. Inny też jest sposób jego życia. W chwili narodzin otwiera się przed nim wielka perspektywa poznawania świata o wiele bogatszego, wspanialszego. Niestety nie ma możliwości pouczenia dziecka w łonie matki o świecie, jaki na niego czeka po narodzeniu. Świat łona nie jest przystosowany do komunikacji ze światem zewnętrznym. Nie można dziecku przekazywać wiadomości o odległościach, temperaturach, układach międzyludzkich, o gospodarce, polityce, o dobrej kuchni... Pewne odczucia mogą do niego dotrzeć na zasadzie przeżyć matki, ale nie jest to język świadomych doświadczeń. Odkrywanie otaczającego świata stanie się przygodą dopiero po narodzeniu.
Podobnie jest ze śmiercią. Usilnie zabiegamy o jakiś kontakt z rzeczywistością, która na nas czeka. Wszystkie wiadomości są jednak niesprawdzalne. Zostaje jedynie mała garść danych, które przekazuje Objawienie.
Informacje przekazywane przez niektórych ludzi, którzy przeżyli tak zwaną śmierć kliniczną, to znaczy zanik pracy serca, nie dotyczą świata wieczności, lecz jedynie przedsionka doń prowadzącego i to jeszcze obserwowanego przez człowieka wciąż żyjącego w ciele, a nie na zasadzie relacji z pobytu w drugim świecie.
Śmierć jest niezwykle ważnym wydarzeniem w dziejach człowieka. Jest koniecznością. Nie da się jej uniknąć. Dla większości ludzi jej godzina pozostaje nieznana. Niektórzy intuicyjnie wyczuwają jej bliskość. Objęcie godziny śmierci tajemnicą, znaną tylko Bogu, jest podyktowane troską o człowieka. Bóg pragnie, by człowiek każdą chwilę życia przeżywał w sposób twórczy, licząc się niejako z możliwością przejścia do Domu Ojca w każdym momencie. Takie ustawienie sprawia, że mądry człowiek stara się zamienić każdy dzień w akt miłości, wiedząc że i godzinę śmierci potrafi uczynić aktem miłości. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus mówiła: Ja nie umieram, ja wchodzę w życie. Święty Franciszek z Asyżu czekał na śmierć jak na swoją siostrę. Męczennicy są szafarzami swojej śmierci. To oni o niej decydują, oni się na nią zgadzają. Mimo że mają możliwość ratowania życia doczesnego, dobrowolnie w imię wierności Bogu wybierają śmierć.
Kościół zachęca do przygotowania się do śmierci. Godzinę śmierci otacza modlitwą. Jest ona zawarta w słowach skierowanych do Matki Bożej: Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Jest wielu ludzi, którzy w codzienną modlitwę włączają prośbę o szczęśliwą śmierć.
Kościół szanuje też lęk przed śmiercią. Może on ogarnąć człowieka, podobnie jak ogarnął Jezusa w Getsemani. Taki lęk może się zamienić w niebezpieczną pokusę zwątpienia. Trzeba się z nią liczyć zarówno w osobistym przygotowaniu się do śmierci, jak i w towarzyszeniu umierającym. W tradycji polskiej istnieje piękny zwyczaj podawania umierającemu zapalonej gromnicy, która jest symbolem światła wiary. Ten gest posiada duże znaczenie zarówno dla umierającego, jak i dla towarzyszących mu. W ciemność śmierci wchodzimy ze światłem wiary. Bóg wspiera wówczas umierającego łaską, by potrafił przezwyciężyć lęk i by pokonał pokusę zwątpienia.
W przygotowaniu do śmierci ważne jest to, by człowiek koncentrował uwagę na czekającym go spotkaniu z Jezusem, a nie na samym umieraniu, czyli zaniku przejawów życia, odchodzeniu, zostawianiu tego, co posiada. Inaczej się umiera, gdy człowiek uczyni śmierć oczekiwaniem na najważniejsze spotkanie w swoim życiu. Zamiast borykać się z odchodzeniem, wyciąga ręce do Tego, na Kogo czeka. Bóg jest kochającym Ojcem, a spotkanie z Nim jest wydarzeniem tak wzniosłym, że wszystko inne schodzi na dalszy plan. Szczęśliwy jest ten, kto w godzinie śmierci może przyjąć Komunię Świętą. To sakramentalne spotkanie z Chrystusem daje pewność spotkania się z Nim w sposób widzialny na progu domu Ojca niebieskiego.
Prostym sposobem przygotowania się do śmierci jest stała pamięć o zmarłych. Oni żyją, interesują się nami i czekają na nas. Bardzo im zależy na tym, byśmy nie ugrzęźli w doczesności, lecz abyśmy zachowali wobec niej zdrowy dystans, który ułatwia umieranie. Modlitwa za nich, uczestniczenie we Mszy świętej sprawowanej za dusze w czyśćcu cierpiące, religijny udział w pogrzebie, nawiedzenie cmentarza - to wszystko wprowadza nas w prawdę o śmierci, która i tak zawsze zostanie dla nas tajemnicą. Jednak udział w jej tajemnicy pomaga w twórczym przeżyciu spotkania z własną śmiercią.
Rozważyć: KKK 1005-1019.
Katecheza 46 - Chrześcijańskie rozumienie śmierci (10 listopada)
Śmierć jest kresem doczesnego życia. W świetle Objawienia jest to moment przejścia w nowy wymiar życia. Doświadczalnie przeżywamy godzinę śmierci jako kres. Wiara zaś mówi, że to brama, którą należy przekroczyć. Dlatego pierwsi chrześcijanie nazywali śmierć narodzinami dla nieba.
Porównanie jest uzasadnione. Człowiek, żyjąc w łonie matki, żyje w innych wymiarach. Inny też jest sposób jego życia. W chwili narodzin otwiera się przed nim wielka perspektywa poznawania świata o wiele bogatszego, wspanialszego. Niestety nie ma możliwości pouczenia dziecka w łonie matki o świecie, jaki na niego czeka po narodzeniu. Świat łona nie jest przystosowany do komunikacji ze światem zewnętrznym. Nie można dziecku przekazywać wiadomości o odległościach, temperaturach, układach międzyludzkich, o gospodarce, polityce, o dobrej kuchni... Pewne odczucia mogą do niego dotrzeć na zasadzie przeżyć matki, ale nie jest to język świadomych doświadczeń. Odkrywanie otaczającego świata stanie się przygodą dopiero po narodzeniu.
Podobnie jest ze śmiercią. Usilnie zabiegamy o jakiś kontakt z rzeczywistością, która na nas czeka. Wszystkie wiadomości są jednak niesprawdzalne. Zostaje jedynie mała garść danych, które przekazuje Objawienie.
Informacje przekazywane przez niektórych ludzi, którzy przeżyli tak zwaną śmierć kliniczną, to znaczy zanik pracy serca, nie dotyczą świata wieczności, lecz jedynie przedsionka doń prowadzącego i to jeszcze obserwowanego przez człowieka wciąż żyjącego w ciele, a nie na zasadzie relacji z pobytu w drugim świecie.
Śmierć jest niezwykle ważnym wydarzeniem w dziejach człowieka. Jest koniecznością. Nie da się jej uniknąć. Dla większości ludzi jej godzina pozostaje nieznana. Niektórzy intuicyjnie wyczuwają jej bliskość. Objęcie godziny śmierci tajemnicą, znaną tylko Bogu, jest podyktowane troską o człowieka. Bóg pragnie, by człowiek każdą chwilę życia przeżywał w sposób twórczy, licząc się niejako z możliwością przejścia do Domu Ojca w każdym momencie. Takie ustawienie sprawia, że mądry człowiek stara się zamienić każdy dzień w akt miłości, wiedząc że i godzinę śmierci potrafi uczynić aktem miłości. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus mówiła: Ja nie umieram, ja wchodzę w życie. Święty Franciszek z Asyżu czekał na śmierć jak na swoją siostrę. Męczennicy są szafarzami swojej śmierci. To oni o niej decydują, oni się na nią zgadzają. Mimo że mają możliwość ratowania życia doczesnego, dobrowolnie w imię wierności Bogu wybierają śmierć.
Kościół zachęca do przygotowania się do śmierci. Godzinę śmierci otacza modlitwą. Jest ona zawarta w słowach skierowanych do Matki Bożej: Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Jest wielu ludzi, którzy w codzienną modlitwę włączają prośbę o szczęśliwą śmierć.
Kościół szanuje też lęk przed śmiercią. Może on ogarnąć człowieka, podobnie jak ogarnął Jezusa w Getsemani. Taki lęk może się zamienić w niebezpieczną pokusę zwątpienia. Trzeba się z nią liczyć zarówno w osobistym przygotowaniu się do śmierci, jak i w towarzyszeniu umierającym. W tradycji polskiej istnieje piękny zwyczaj podawania umierającemu zapalonej gromnicy, która jest symbolem światła wiary. Ten gest posiada duże znaczenie zarówno dla umierającego, jak i dla towarzyszących mu. W ciemność śmierci wchodzimy ze światłem wiary. Bóg wspiera wówczas umierającego łaską, by potrafił przezwyciężyć lęk i by pokonał pokusę zwątpienia.
W przygotowaniu do śmierci ważne jest to, by człowiek koncentrował uwagę na czekającym go spotkaniu z Jezusem, a nie na samym umieraniu, czyli zaniku przejawów życia, odchodzeniu, zostawianiu tego, co posiada. Inaczej się umiera, gdy człowiek uczyni śmierć oczekiwaniem na najważniejsze spotkanie w swoim życiu. Zamiast borykać się z odchodzeniem, wyciąga ręce do Tego, na Kogo czeka. Bóg jest kochającym Ojcem, a spotkanie z Nim jest wydarzeniem tak wzniosłym, że wszystko inne schodzi na dalszy plan. Szczęśliwy jest ten, kto w godzinie śmierci może przyjąć Komunię Świętą. To sakramentalne spotkanie z Chrystusem daje pewność spotkania się z Nim w sposób widzialny na progu domu Ojca niebieskiego.
Prostym sposobem przygotowania się do śmierci jest stała pamięć o zmarłych. Oni żyją, interesują się nami i czekają na nas. Bardzo im zależy na tym, byśmy nie ugrzęźli w doczesności, lecz abyśmy zachowali wobec niej zdrowy dystans, który ułatwia umieranie. Modlitwa za nich, uczestniczenie we Mszy świętej sprawowanej za dusze w czyśćcu cierpiące, religijny udział w pogrzebie, nawiedzenie cmentarza - to wszystko wprowadza nas w prawdę o śmierci, która i tak zawsze zostanie dla nas tajemnicą. Jednak udział w jej tajemnicy pomaga w twórczym przeżyciu spotkania z własną śmiercią.
Rozważyć: KKK 1005-1019.